● „Każdy człowiek – nawet najmocniejszy, najbardziej pewny siebie – potrzebuje dla dobra osobistego i społecznego wartości duszy kobiecej, aby mocny nie stał się tyranem, aby ten, co ufa tylko sobie – nie poniewierał dziećmi Bożymi” – powiedział kard. Stefan Wyszyński
Teologia kobiety ma swoje miejsce w łonie antropologii teologicznej. Człowiek jest obrazem Boga — «mężczyzny i kobiety» (Rdz 1, 27). Należy zauważyć, że dotychczas w projektach dotyczących antropologii teologicznej aspektowi temu nie poświęcano zbyt wiele uwagi.
Być może to, co istotne, zostało już powiedziane, kiedy definiujemy samą ludzkość jako formę zgodną z obrazem Boga? Czy obraz Boga i podobieństwo do Niego odniesione do własnego rodzaju nie prowadzą do aporii? Czy kiedy Jezus objawia nam obraz Boga nie tylko jako człowieka, ale jako mężczyzny, kobiety zostają wyłączone z obrazu Boga i podobieństwa do Niego, a nawet z odkupienia, bądź są w nie włączone tylko pośrednio? Lecz jeśli zostaliśmy stworzeni jako «mężczyzna i kobieta» na obraz Boga, który objawił się w Jezusie Chrystusie, to dlaczego kobiety nie miałyby być powołane do repraesentatio Christi przez święcenia sakramentalne? […]
Teologia kobiety nie jest przede wszystkim teorią, lecz programem życia. W nieunikniony sposób zawiera historyczne otwarcie: «Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy» (J 16, 13). Jest w każdym razie możliwe sformułowanie założenia dla przyszłych badań teologicznych: Kościół od początku daje świadectwo o objawieniu się Boga, Ojca, w dwóch Osobach, Synu i Duchu Świętym. Bóg działa w historii dwoma rękami, mówi Ireneusz z Lyonu, który rozwinął również typologie Ewy-Maryi i Adama-Chrystusa. Łatwiej będzie uznać za znaczący dla historii zbawienia rodzaj męski Jezusa, jeśli uznamy zstąpienie Ducha na Maryję (Łk 1, 35) za sposób, w jaki Bóg umożliwił historyczną misję Odkupiciela. Maryja nie jest «wcieleniem» Ducha, lecz w Niej Duch Boga sprawia, że osoba jest zdolna zrodzić Boga. I tak w Dziejach Apostolskich zostaje obiecane całej wspólnocie Kościoła: «gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc» (1,8). W świecie obrazów i języka Biblii obok «życia w Chrystusie» nabiera formy «oblubienica Chrystusa», która z Nim i za Jego pośrednictwem uczestniczy w dziele zbawczym Ojca. Wydaje się, że niewielka uwaga poświęcana soteriologicznemu znaczeniu Ducha idzie w parze z brakiem teologii kobiety.
- Żona – naśladowczyni Maryi
Duchowość maryjna to znaczy duchowość Maryi. A więc jeśli chcemy żyć tą duchowością, to musimy żyć tak, jak Maryja, albo musimy się przynajmniej starać tak żyć. Papież (Jan Pawłe II) wskazuje nam w encyklice Redemptoris Mater / czytaj >>> / , że mamy rozważać Jej życie i starać się żyć tak, jak Ona, widzieć Boga, tak jak Ona Go widzi. Taką pobożność widać na przykładzie życia wielu świętych. Święta Urszula Ledóchowska mówiła, że różaniec należy rozważać tak, jak rachunek sumienia. A więc mamy przeżywać nasze tajemnice życia z Chrystusem, tak jak czyniła to Maryja.
Współczesny człowiek, a więc nie tylko kobieta, może uczyć się przede wszystkim otwarcia na Boga. Pięknie o tym pisze papież Paweł VI w Marialis cultus / czytaj >>> / , kiedy stwierdza, że Maryja jest wzorem dla wszystkich, choć dla kobiet z pewnością w szczególny sposób.
… nie chodzi o kultywowanie wzorców minionych epok, nie tego mamy się uczyć od Maryi. Ona jest wzorem pełnego oddania się Bogu, przyjęcia Boga, spotkania z Bogiem i noszenia Go innym.
Można żyć bez Maryi, bo w końcu można też żyć bez matki, tak niektórzy mają, ale po co? Bóg nas powołuje do pełni życia i do pełni relacji. Dał nam na świecie i ojca i matkę. Potrzebujemy ich obojga, aby nasza rodzina była pełna. Myślę, że tu potrzebna jest zmiana myślenia, że w życiu z Maryją nie chodzi o pobożność, ale o relację. Żeby pozwolić sobie Maryję poznać, zobaczyć kim była, jest. Tak samo zobaczyć kim jest Bóg. Podobnie jak poznając drugiego człowieka nie możemy go oceniać po zdjęciu, po obrazie, ale musimy zobaczyć jaki ten człowiek jest. […]
Można żyć bez Maryi, ale jeśli chcemy wypełniać, to znaczy rzeczywiście żyć zgodnie z wolą Boga, to przyjmujemy wszystko, co On nam daje: i sakramenty, i Mamę. Trzeba to umieć przyjąć, a nie bać się, bo po sakramentach, po Eucharystii, największym darem jaki otrzymaliśmy jest Maryja. Dar o wiele większy niż można sobie wymarzyć.
Małgorzata Hutek – więcej >>>
- Matka jest najważniejsza
Bycie matką to, według Biblii, najważniejsze i fundamentalne powołanie kobiety. Pełnienie roli matki jawi się na kartach Biblii wręcz jako ucieleśnienie całości pierwiastka kobiecego, jako pełnia kobiecości. Do dziś mówimy o kobietach w ciąży, że są w stanie błogosławionym. Nie każdej kobiecie było jednak dane doświadczyć tego błogosławieństwa i nie każda mogła wypełnić wpisane w jej naturę powołanie. […]
Zmieniły się warunki społeczne i ekonomiczne. Wiele kobiet ma inne priorytety. Niektóre odnoszą sukcesy zawodowe, kosztem rezygnacji z macierzyństwa. Niektórym udaje się to ze sobą pogodzić.
Feministki pewnie są skłonne uznać biblijne matki za ofiary patriarchalnego systemu opresji, a ich życie za kwintesencję zniewolenia i uciemiężenia. Tymczasem Monika Graff (aktywistka ruchu kobiet i autorka niedawno wydanej książki „Matka feministka”) powiedziała w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów” słowa, które mogą zaszokować współczesne feministki: W pewnym momencie wchodzisz w dorosłość, której najczęściej towarzyszy pragnienie macierzyństwa. Wiem, jak to brzmi, nie musisz nic mówić. Nie twierdzę, że wszystkie kobiety chcą być matkami. Ale to jest uczucie, przeżycie, które towarzyszy dojrzałości ogromnej większości kobiet.
Czasami wydaje mi się, że matki, które pojawiają się na kartach Biblii, (i których życie było, bez dwóch zdań, ciężkie oraz obfitujące w cierpienie) były bardziej szczęśliwe i miały poczucie bardziej spełnionego życia, niż wiele współczesnych kobiet.
Czytaj:
Maryja wzorem dla nowoczesnych kobiet
Maryja – wzorem kobiety i matki
Maryja wzorem wiary